W matematyce pomagali mi Sigma i Pi z Matplanety. Fizyki uczyłem się w telewizyjnej kuchni Wiktora Niedzickiego. Angielski poznawałem na ulicy Sezamkowej i od zielonego kosmity Muzzy’ego. Pamiętam, czym może być dobrze prowadzona telewizja publiczna – przepotężnym wehikułem edukacyjnym dla dzieci i dorosłych.
Członkowie i członkinie Platformy Obywatelskiej zbierali dziś w Poznaniu podpisy pod projektem uchwały o likwidacji TVP Info i abonamentu RTV. Nikt przy zdrowych zmysłach nie sądzi, że ten pomysł ma choć cień szansy na przejście z sukcesem przez Sejm w obecnej kadencji. Po co więc ten cyrk?
Otóż politycy PO mogą przy tej okazji podsunąć pod nos wyborców 294 wirtualne złote wirtualnych oszczędności na abonamencie rocznie. Obniżanie danin publicznych i demonstracyjna troska o finanse publiczne to w końcu sztandarowe hasła Platformy Obywatelskiej.
Niestety, ten pomysł obnaża zarówno niekonsekwencję, jak i destrukcyjną krótkowzroczność poznańskiej Platformy.
Niekonsekwencję pokazać prosto. Ci sami ludzie, którzy pod nos podtykają nam dziś nierealne 294 złote oszczędności w Radzie Miasta Poznania bez mrugnięcia okiem głosują za kolejnymi bardzo rzeczywistymi podwyżkami cen biletów MPK w naszym mieście. A tam dla domowych budżetów poznanianek i poznaniaków można znaleźć większe oszczędności.
Krótkowzroczność natomiast mogę wskazać upraszczając projekt uchwały do stwierdzenia: TVP nie działa, więc najlepiej zaorać do gołej ziemi. I skomercjalizować!
Czy TVP jest obecnie instytucją skrajnie upolitycznioną i karykaturalną? Tak. Bezsprzecznie.
Ale nie wolno nam rezygnować z idei nadawcy publicznego tylko dlatego, że największa partia opozycyjna w kraju nie ma pomysłu na odpolitycznienie i reformę TVP i woli się poddać.
Wielka Brytania ma swoją publiczną BBC, które w przyszłym roku skończy 100 lat. Stany Zjednoczone mają PBS (Public Broadcasting Service), która odważnie wkracza w cyfrowy świat, finansując świetne edukacyjne programy na platformie YouTube.
A my co mamy? Polityczny bajzel stworzony przez PiS. Paski z wiadomości, z których nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać. A po drugiej stronie absolutny brak konstruktywnych pomysłów ze strony PO. Zaorać? Nie.
Miejmy odwagę pomarzyć o takiej telewizji publicznej, jaką ja i wiele osób w moim wieku pamięta z dzieciństwa. O programach, która uczą, choć w sumie wolałoby się przełączyć kreskówki. O teatrze telewizji, może i snobistycznym, ale bardzo naszym i pięknym. O neutralnym i niepolitycznym nadawcy, na którego składamy się wszyscy – bo służy nam wszystkim.
I nie dajmy się złapać na tanie chwyty ludzi bez wyobraźni.
TVP możemy zreformować. Będzie to dużo trudniejsze niż jej zniszczenie lub sprzedaż, ale z całą pewnością warto się wysilić. Żeby nasze dzieci mogły uczyć się od następców Przybyszów z Matplanety i Niedzickiego.
Tani sentymentalizm, niestety. Nie ma sensu porównywać mediów sprzed 30 lat z dzisiejszymi. Rzeczywistość jest taka, że coraz więcej ludzi nie ma w domu telewizora. A jeśli ma, to służy on do odtwarzania filmów z netu. TVP to nieefektywny, kosztowny moloch. W dodatku skrajnie upolityczniony i zupełnie nie wolny od bolączek stacji komercyjnych. Wartościowe programy edukacyjne także były marginesem.
Dlatego – niezależnie od motywacji – popieram decyzję PO. Reformą jest w tym przypadku wygaszenie. Jeśli chcemy innowacji w edukacji, to IMO można zacząć płacić youtuberom za tworzenie wartościowych, nieskomercjalizowanych programów publikowanych na wolnej licencji. Z budżetu edukacyjnego.