Czekając na znak

Czasem jakiś drobiazg po prostu niemożliwie irytuje. Takie niby nic, a człowiek zębami zgrzyta raz za razem. U mnie tak było ze znakiem drogowym na moim osiedlu.

Nie będzie to historia z pod znaku horroru lub tragikomedii. Ot, zwykła sprawa, zakończona sukcesem, która mam nadzieję zainspiruje was do podobnych działań. Czytaj dalej „Czekając na znak”