Cisza przed burzą: co robiłem zamiast blogować

Tajget zamilkł dawno temu. I myślę, że grupie stałych bywalców, czytelników i czytelniczek jestem winien wyjaśnienie (zwłaszcza, że niektórzy z was z uporem godnym lepszej sprawy szturchali mnie, abym pisał dalej).

Odkąd założyłem bloga w 2012 roku wiele się nauczyłem. Jedną z tych rzeczy, których się nauczyłem była lepsza priorytetyzacja i zarządzanie zadaniami. I teraz zamiast mówić “nie mam czasu” mówię “mam inne priorytety”.

Pisanie dla Ze Zbocza Tajget padło właśnie ofiarą mojej priorytetyzacji. Nie, nie żałuję, to był dobry wybór. Dziś opowiem nieco o tym co wybrałem w zamian i co z tego wyboru wynikło. Continue reading „Cisza przed burzą: co robiłem zamiast blogować”

O chłopcu, który wyrośnie na inteligentnego

Jedną z najbardziej wzruszających rzeczy, jakie usłyszałem w ubiegłym roku, było wspomnienie mojej mamy z rozmowy z doktorem Bogusławem Saksonem, pediatrą, który diagnozował mnie kiedy byłem bardzo młody i rodzice dowiedzieli się, że mam mózgowe porażenie dziecięce.

Ciężko mi wyobrazić sobie emocje, które przeżywali moi rodzice po usłyszeniu diagnozy. Strach? Niepewność? Może rozpacz?

Doktor Sakson powiedział wtedy mojej mamie (cytat z pamięci): “Syn może nie będzie biegać i grać w piłkę, ale wyrośnie na bardzo inteligentnego chłopaka.” Jedno zdanie, a przetrwało w jej pamięci tyle czasu i dodało otuchy na długie lata. Continue reading „O chłopcu, który wyrośnie na inteligentnego”

Podsumowanie roku 2014

Cóż to był za rok! Gdyby ktoś mi powiedział, że w 12 miesięcy stanie się to wszystko, zaśmiałbym się w twarz.

Rzecz jasna, w moim życiu działo się w 2014 wiele rzeczy niezwiązanych z niepełnosprawnością i tematyką tego bloga. Wśród nich były rzeczy małe, duże i zaręczyny (bo zaręczyny to osobna kategoria). To było niesamowite 12 miesięcy, podczas których wiele się nauczyłem i wiele doświadczyłem. Tutaj skupię się tylko na wydarzeniach i doświadczeniach związanych z niepełnosprawnością – moją i nie tylko. Continue reading „Podsumowanie roku 2014”

O tym, że nie masakra

W czwartek byłem na pierwszej sesji Watsu, czyli terapii w wodzie. W niemożliwie dużym uproszczeniu terapia polega na kontrolowanym majtaniu pacjentem (czyli mną) w wodzie przez terapeutkę (czyli Olę Koziorowską). Jakkolwiek śmiesznie by to nie brzmiało, bardzo skutecznie rozluźnia i rozciąga mięśnie.

I teraz wyobraźcie sobie moje rozluźnione i rozciągnięte zdziwienie, kiedy po wyjściu z basenu do szatni odbyłem taki dialog… Continue reading „O tym, że nie masakra”