W miniony wtorek, 3 lipca, wystąpiłem na zaproszenie Hani Zagulskiej i Franka Sterczewskiego na demonstracji z cyklu Łańcuch Światła.
Poniżej możecie obejrzeć całą relację. Moje wystąpienie zaczyna się okoł 26. minuty:
Dla tych osób, które wolą czytać niż słuchać, tutaj jest streszczenie najważniejszego fragmentu. Nie jest to transkrypcja, bo łatwiej mi było napisać to mniej-wiecej z pamięci od zera, jeszcze raz. Sens jest ten sam.
* * *
Chciałem wam przedstawić Eda Robertsa. Ed był jednym z pionierów walki o prawa osób z niepełnosprawnościami w Stanach Zjednoczonych.
Kiedy był nastolatkiem zachorował na poli, na dwa lata przed wprowadzeniem szczepionki na poli. W wyniku choroby Ed musiał być zamykany w metalowej puszce, tzw. żelaznych płucach. Dzięki temu urządzeniu mógł oddychać.
Ale nie chciał tak żyć! Bo żelazne płuco było jego więzieniem. Dlatego nauczył się oddychać za pomocą tylko mięśni twarzy i szyi, połykając powietrze jak żaba.
W roku 1962, po ciężkich bojach z uczelnianą biurokracją, dostał się na studia na University of California w Berkley. I szybko zauważył, że na swoim wózku nie może się normalnie poruszać po mieście, ponieważ… krawężniki.
Bo to było w czasach przed obniżonymi krawężnikami. Więc… Ed Roberts, na swoim wózku inwalidzkim, razem z kilkoma znajomymi na wózkach i kilkoma znajomymi na nogach, w środku nocy, zaczął młotami i innym ciężkim sprzętem rozwalać betonowe krawężniki.
W Poznaniu nie musimy rozwalać krawężników&hellip.
Ale potrzebujemy rozwalić inny beton. Beton w sercach i umysłach ludzi. Znieczulicę. Brak empatii.
Do rozwalania tego betonu również potrzebny jest ciężki sprzęt. Tym ciężkim sprzętem jesteście wy.
Dlatego jutro w swoich rodzinach, w zakładach pracy, z przyjaciółmi, wszędzie porozmawiajcie przez chwilę o niepełnosprawności. I o godnym życiu. Bo to właśnie o godne życie walczymy.