Kampania społeczna „Pełnosprawni w pracy” była świetnym pomysłem i, mimo pewnych potknięć i niedociągnięć, pozostawiła w mojej pamięci dobre wrażenie.
Pokazywała, że osoby niepełnosprawne mogą być równie dobrymi pracownikami, co ich pełnosprawni koledzy i koleżanki. Przypuszczam, że większość osób z tą tezą się zgodzi przy założeniu, że jest to rodzaj pracy, na który niepełnosprawność nie wpływa. Przykładem może być pan Kuba Łoziński, pomocnik w warszawskim przedszkolu, o którym w styczniu pisała Gazeta Wyborcza.
Ja natomiast pójdę o krok dalej i postaram się pokazać, że niepełnosprawni mogą nie tylko być równie dobrzy, ale mogą być wręcz lepsi niż tak zwani „pełnosprawni”. I to nie mimo, ale wręcz dzięki swojej „niepełnosprawności”.
Większość czytelników zapewne spotkała się z informacjami na temat zaburzenia znanego jako autyzm. Nie wszyscy mogą wiedzieć, że autyzm właściwy jest tylko jednym z elementów spektrum autyzmu – zespołu zaburzeń o różnym stopniu wpływu na człowieka i jego zachowania.
Generalizując i upraszczając, osoby autystyczne (na spektrum autyzmu) szybciej i mocniej przywiązują się do rytuałów i negatywnie reagują na zmiany oraz nieprzewidziane wydarzenia. W większości przypadków raczej przeszkadza to w życiu, bo w końcu nasz świat jest bardzo zmiennym i nieprzewidywalnym środowiskiem.
Ale okazuje się, że dzięki podwyższonej wrażliwości na zmiany, a także tendencjom do skupienia się na problemie i metodycznej, rytualnej pracy, osoby z wysokofunkcjonującym autyzmem są wyśmienitymi… testerami oprogramowania.
Duńska firma Specialisterne od 2009 roku zatrudnia osoby autystyczne jako testerów. Autystyczni pracownicy nie tylko testują oprogramowanie, ale tekże – mimo pewnych poczatkowych obaw – przeprowadzają testy na wyjeździe, u klienta, dobrze radząc sobie także w tego typu nowych sytuacjach społcznych.
Kluczowy jest tutaj fakt, iż pracownicy Specialisterne są zatrudniani właśnie ze względu na swój autyzm. To ten zespół powiązanych cech i reakcji sprawia, że są szczególnie predysponowani do wykonywania pracy testera.
Niepełnosprawność od hipersprawności dzieli w tym przypadku jedynie kontekst i podejście.
autyści są bardzo bardzo dokładni dlatego ich niepełnosprawność jest bardzo odpowiednia do testowania rożnych rzeczy.
Podoba mi się podejście Duńczyków. U nas bliżej do reakcji: „Autyzm? Co to? Ja na wszelki wypadek uciekam, żebyś tu mi nie był agresywny”
Nie wiem na ile to Duńczycy, a na ile jeden Duńczyk z autystycznym synem, Kasiu. Ale pewnie świadomość istotnie jest nieco większa. Cóż, trzeba pracować nad ludźmi.
Takie podejście ma długą historię. W Japonii gra na koto była kiedyś zarezerwowana dla niewidomych. I zdaje się miało to uzasadnienie, a przynajmniej z taką teorią się spotkałem, w bardziej wyczulonym słuchu.
Bardzo ciekawa informacja, dzięki, rozie. Podobnie było w Irlandii – niewidomi grali tam na harfach. Jeśli znajdziesz gdzieś źródło tej teorii o wyczulonym słuchu, podeślij proszę. Postaram się zrobić z tego artykuł w przyszłości.