Jest wiele świąt, o których nigdy byście się nie dowiedzieli, gdyby nie Wikipedia. Przykładowo, kiedy piszę te słowa dobiega końca National Edge Day (i nie chodzi o tego Edge’a z U2). Ale nie o tym będzie, a o innym święcie, szczególnie ważnym dla mnie.
1 października obchodziliśmy Światowy Dzień Porażenia Mózgowego (World Cerebral Palsy Day). Polskie obchody organizowało m.in. poznańskie Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci i Młodzieży z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, którego jestem wiceprezesem.
Kolorem MPD jest zielony, więc wpadliśmy na pomysł (no dobra, nie wpadliśmy tylko bezwstydnie ukradliśmy pomysł od Światowego Dnia Świadomości Autyzmu) żeby podświetlić Ratusz na zielono. I… Voila!
Naszym celem 1 października oraz podczas towarzyszących imprez było podnoszenie poziomu wiedzy Poznaniaków (i Polaków) na temat porażenia mózgowego oraz niepełnosprawności w ogóle.
To bardzo potrzebne, bo wiele osób ciągle ma gdzieś w sobie głęboko zakorzenione stereotypy. Że niepełnosprawność to choroba, a skoro choroba, to pewnie można się tym zarazić. Że skoro ten czy ów nie potrafi mówić (albo nie mówi zbyt dobrze), to pewnie głupi albo gorzej.
Otóż nie. MPD nie można się zarazić, zdolności komunikacyjne to nie to samo co inteligencja, a niepełnosprawni to ludzie i mogą, a nawet powinni, być traktowani jak ludzie, indywidualnie.
Myślę, że ten cel osiągnęliśmy, podnosząc świadomość wielu osób chociaż trochę. I choć jeszcze wiele zostaje do zrobienia, to mam wrażenie, że jesteśmy po tym dniu odrobinę bliżej stanu idealnego.
Dla mnie morał z tej przygody z zielonym Ratuszem jest taki, że jeśli twój pomysł wydaje się możliwy do realizacji, to prawdopodobnie mierzysz za nisko (albo pomysł jest zbyt mało szalony).
Nie poprzestaliśmy jednak na happeningu na rynku! Przez cały tydzień, przed i po 1 października, odbywały się imprezy towarzyszące: wystawa sztuki, darmowe konsultacje medyczne, zajęcia rozluźniające w wodzie oraz multidyscyplinarna konferencja.
To ostatnie wydarzenie było dla mnie szczególnie ważne, ponieważ miałem zaszczyt być jednym z prelegentów na konferencji. Moje wystąpienie było dla mnie czymś zupełnie nowym i różniło się od wcześniejszych prezentacji podczas Blog Forum Gdańsk czy BlogTej z dwóch powodów.
Po pierwsze, nigdy wcześniej nie przemawiałem przed widownią złożoną głównie z osób z niepełnosprawnością oraz rodziców dzieci z niepełnosprawnością. Siegając do moich rozmów z Basią Karlik po odpowiednie porównanie, różnica jest taka, jak między graniem dla publiczności a graniem dla grupy doświadczonych muzyków. Nie trudno zgadnąć, która grupa może zauważyć więcej potknięć i przez to bardziej stresuje występującego.
Druga różnica była taka, że to wystąpienie było dużo bardziej osobiste, niż te wcześniejsze. Nie było o niepełnosprawności ogólnie, było o mnie i o mojej historii.
Mimo moich lekkich obaw, przemówienie wypadło całkiem nieźle, a widownia zdawała się być zadowolona. Wyniknie z tego pewnie jeszcze kilka wpisów. Obecnie na przykład dumam nad tekstem o propriocepcji.
Jeśli przegapiliście tegoroczny Tydzień Porażenia Mózgowego, macie jeszcze szansę zajrzeć na wystawę prac podopiecznych Stowarzyszenia w Galerii Akademickiej przy Wydziale Nauk Społecznych UAM, ul. Szamarzewskiego 89 E.
Tam też, 29 października o 18:00, odbędzie się organizowane przez Stowarzyszenie wydarzenie literackiej, z odczytami poezji i muzyką. Więcej o tym wydarzeniu niebawem na tajgetowej stronie facebookowej (warto polubić i śledzić) oraz na blogu.